Humberto bez limitu, czyli o nowym programie czeskiego cyrku
- Boss
- 9 lip 2023
- 4 minut(y) czytania
Korzystając z pięknej wakacyjnej pogody, wybraliśmy się do czeskiego Cirkus Humberto, bardzo lubianego przez fanów sztuki cyrkowej. W roku 2023 artyści prezentują całkowicie nowy program "Bez limitu". Jeżeli jesteście ciekawi jak się prezentuje, zapraszamy do przeczytania relacji z widowiska.
"Bez limitu" to przedstawienie o zupełnie innym charakterze niż "Legenda". Jest utrzymane w nowoczesnym stylu. Świetną sprawą jest reżyseria. Został wyeliminowany konferansjer, numery przechodzą płynnie jeden w drugi, wszystko tworzy całość. Dużo jest kawałków muzyczno - tanecznych. Artyści pojawiają się na arenie i na widowni. Całości dopełnia nowy system oświetleniowy, który naprawdę robi kawał dobrej roboty. Jeśli chodzi o oprawę muzyczną, ta również została uwspółcześniona. Dużo jest remixów znanych radiowych przebojów. Ogółem program w wielu momentach przybiera charakter cyrkowego musicalu i trochę nam to przypomina styl tworzenia programów przez austriacki Circus Pikard - tam też dużo jest tańca, muzyki, sceniczności.
Artyści w Cirkus Humberto są przedstawiani jedynie na koniec widowiska, podczas tanecznego finału pełnego barw, braw i radości.
Widowisko "Bez limitu" stawia na artyzm, finezję i wyrafinowanie. Nie ma w nim za dużo środkowoeuropejskiej jarmarczności, jest po prostu inne. Całość spina niezastąpiony Mr. Chap, który oczywiście staje się ulubieńcem publiczności po zakończonym spektaklu. Artyście należy się duże uznanie za to, że pomimo tylu lat na arenie wciąż trzyma taki sam, wysoki poziom swoich występów i za każdym razem daje z siebie wszystko. Mr. Chap czy teraz, czy 10, czy 20 lat temu - wciąż jest w takiej samej, znakomitej formie!
Najlepszym (chociaż to pojęcie subiektywne) numerem w całym programie jest tresura mieszana słoni i koni prowadzona przez Amedeo Folco. Fantastyczna oprawa muzyczna, piękne światła, jeszcze wspanialszy, biały kostium Amedeo i tricki takie jak za czasów Amedeo Folco Seniora - konie prowadzące słonie, słonie trzymające uprzęże koni, wspólne tańce i figury. Wszystko to, co znamy z archiwalnych nagrań najlepszych wydarzeń cyrkowych takich jak Massy, cyrki włoskie, czy też Monte Carlo. Podczas występu Amedeo mówi do swoich zwierząt, a one same wiedzą, co mają robić. Amedeo mimo swojego młodego wieku wykazuje niesamowitą świadomość dawnej jakości występów ze zwierzętami połączoną ze znajomością kontekstu czasów obecnych. Artysta kompletny. Amedeo prowadzi również tresurę 8 koni, która rozpoczyna show.
Równie duże wrażenie robi koło śmierci chilijskiego Duetu Warrior kończące spektakl. Artyści występowali także w "Legendzie" i reprezentują sobą bardzo wysoki poziom. Wiele tricków wykonywanych jest z ogromną brawurą, są także pewne "smaczki" - tricki rzadko prezentowane i oglądane, stanowiące też poniekąd swobodną interpretację i "autorskie" wykonanie artysty, jak np. wskoczenie na zewnętrzną obręcz rozpędzonego koła śmierci z poziomu areny, a nie tak jak zazwyczaj robią to akrobaci - z obręczy wewnętrznej na zewnętrzną, gdy artysta od początku kręci się w kole. Podczas podskoków chilijczycy nie tylko unoszą się ponad koło, ale też przybierają różne, ekstremalne pozy. Numer godny finału. Tym razem nie jest wykonywany do żadnej latynoamerykańskiej muzyki, a do muzyki wręcz filmowej, tajemniczej, ale i budującej wewnętrzne napięcie u widza.
Na uwagę zasługuje też tresura egzotyczna prowadzona przez Hynka Navratila. Ładny, długi pokaz, który przenosi nas w egzotyczne klimaty - zarówno swoją muzyką jak i światłami. Jest nawet utwór z Alladyna. Na arenie występują wielbłądy, lamy, zebry i koniki. Dyrektorowi cyrku bardzo do twarzy jest w białym płaszczu. Również niebieskie kapy okrywające wielbłądy idealnie do nich pasują. Cały pokaz jest profesjonalny. Dyrektor prezentuje również pokaz pudli królewskich, a także tresurę jednego niedźwiedzia. W tym roku występ ten został mocno skrócony i zajmuje on około 2 - 3 minuty podczas których zwierzę wykonuje zaledwie kilka tricków.
W programie "Humberto" występuje bardzo dużo zwierząt co przekłada się na dużą ilość numerów z ich udziałem. Łącznie jest ich pięć z czego cztery - w części pierwszej widowiska.
Nie sposób nie wspomnieć o Ludwiku, który opracował całkowicie nowy numer - żonglerkę horyzontalną. Pomarańczowe piłki podwieszone są na cienkich żyłkach, arena podświetlona jest wyłącznie światłami ultrafioletowymi, a Ludwik stojąc po środku łapie, wypuszcza, odbija i omija krążące wokół niego piłki. Z punktu patrzenia widza na sektorach wygląda to tak, jakby piłki lewitowały, żyłki są kompletnie niewidoczne. Całość prezentuje się bardzo dobrze. Numer bardziej sceniczny i rewiowy niż cyrkowy, ale jest to cos innego, jakaś odskocznie od dobrzej znanej i oklepanej momentami klasyki.
Energiczny pokaz hula-hop do piosenki "Let's get loud" Jennifer Lopez prezentuje Francuzka Laura Pedersen. Wszystko wygląda bardzo ładnie dzięki barwnej oprawie i "statystom", którymi są inni artyści, mężczyźni, siedzący na bandach i podziwiający wyczyny Laury.
Oryginalnym występem są także napowietrzne akrobacje na spirali w wykonaniu Alexandry Rizaevej. Numer bardzo sensualny i zmysłowy, podczas którego artystka wije się po kolejnych zwojach spirali. Innym napowietrznym numerem są sztrabaty (Anastasia Mudrak) - również w podobnym klimacie, kobiecym, lekko uwodzicielskim, ale też widać tutaj siłowy charakter tego numeru.
Ciekawostkę stanowi ekwilibrystyka na wałkach na platformie podciąganej za pomocą linek pod kopułę cyrku. Dwa w jednym - balans i numer na wysokości. Coś takiego jest rzadko spotykane na całym świecie i cieszymy się, że mogliśmy obejrzeć numer zupełnie nowy dla nas. Zaskoczenia nie kryli także widzowie.
Taki właśnie jest nowy program Cyrku Humberto. Czy warto się wybrać i go zobaczyć? Oczywiście - chociażby dla samej tresury słoni i koni, dziś już bardzo rzadko spotykanej. Także dla Mr. Chapa, aby zobaczyć jak publiczność inna niż polska reaguje na jego repryzy. Ale też po to, by zobaczyć pracę nowych świateł i poczuć klimat cyrku z trocinami, który nigdzie się nie spieszy i który nie zniknie z placu 2 godziny po zakończonym występie.
Comentarios