O Karlsruhe zrobiło się głośno rok temu - nie za sprawą słynnej zimówki, a za sprawą decyzji władz miasta, która postanowiła wprowadzić zakaz wynajmowania terenów miejskich cyrkom w których występują tzw. "dzikie" zwierzęta, a więc słonie, lwy, tygrysy, małpy, żyrafy, strusie itp. Dziś samorząd zdecydował o zniesieniu jakichkolwiek restrykcji.
Impulsem do tego był przykład z innego niemieckiego miasta, Ulm, w którym wprowadzono identyczny zakaz i który skończył się kilkom rozprawami sądowymi w których miasto przegrało z kretesem. Według sądu w Badenii - Wirtembergii, przepisy takie stanowią nielegalną ingerencję w podstawowe prawo cyrku do prowadzenia działalności gospodarczej. Władze Karlsruhe przestraszyły się podobnych przepraw i same zrobiły krok wstecz.
Próby wprowadzenia zakazu dla cyrków ze zwierzętami w Karlsruhe trwały od kilku lat, co ostatecznie udało się w roku 2019. Jednak warto podkreślić, że nawet w tym szaleństwie była odrobina pomyślunku, bo nikt nie negował tego, że w cyrkach mogą występować chociaż zwierzęta domowe i nikt z tego powodu nie robił żadnych problemów, przynajmniej w przypadku Karlsruhe. Nawet tu objawia się ta mądrość Niemców, której bardzo brakuje w naszej ojczyźnie, bo jeśli chodzi o współczynnik debilizmu przy podejmowaniu tego typu decyzji w Polsce, to jesteśmy na absolutnie pierwszym miejscu w całej Europie, a może nawet i na świecie. Czasami nawet, wydawać by się mogło, światłe osoby, które zajmują reprezentacyjne stanowiska w polskich samorządach, w kontekście "spraw cyrkowych", zachowują się jakby miały w głowie siano zamiast mózgu. Niech żyje cyrk ze zwierzętami - teraz i zawsze!
Comments