top of page

Wyniki wyszukiwania

63 objekt hittat för ""

  • Richter Florian Cirkusz - Kecskemét 2019 | Portal cyrkowy KMC

    Cyrk - marzenie, czyli relacja z wizyty w Richter Florian Cirkusz WRZESIEŃ 2019 Wieczorem, 6 września 2019 odwiedziliśmy jeden z najznamienitszych cyrków w Europie, węgierski Richter Florian Cirkusz stacjonujący w ponad 100-tysięcznym Kecskemet. Zapraszamy do lektury relacji z tej wyprawy. Plansze były rozwieszone bardzo dokładnie wzdłuż najważniejszych ulic miasta oraz na całym parkingu Auchan w którym, przy każdej kasie, można było znaleźć także ulotki. Spektakl obejrzał prawie komplet widzów w wieku od lat 2 do 102. Co nasuwa się na myśl w momencie wejścia w progi cyrku? Wszechobecny profesjonalizm i dbałość o szczegóły. Orkiestra gra przed programem od pojawienia się pierwszego gościa, a obsługa ubrana w koszule z muchą usadza gości. Przed show można się przejechać na arenie na wielbłądach i koniu - 2 okrążenia. Wreszcie zaczyna się show któremu towarzyszy 6-osobowa ukraińska orkiestra oraz wokalista. Wszystko razem z monumentalną kurtyną, trocinami na arenie i ruchomymi głowicami tworzy bajkową całość. Rodzina Richterów prezentuje widzom przede wszystkim pokazy zwierząt. Program otwiera dyrektor cyrku, Florian Richter z pokazem ponad 12 koni. Nawiązując do polskich doświadczeń, możemy powiedzieć, że pokaz ten stoi na tak wysokim poziomie jak ten w "Medrano", a może i go przewyższa. Syn Floriana, Kevin prowadzi natomiast wielbłądy i zebry w jednym pokazie. Numer prosty, bez udziwnień, nie ma na celu pokazania fantazji trenera w wymyślaniu sztuczek, a jedynie piękno zwierząt, które głównie biegają w różnych kierunkach. Kevin jest również gwiazdą konnego numeru pt. "poczta węgierska". Każdy kto go widział, nawet na filmie, wie, że numer robi wrażenie i tak też jest w tym wypadku. Kevin Richter przewodniczy także grupie dżygitów na koniach. Właśnie za ten numer rodzina Richterów została wyróżniona na Festiwalu w Monte Carlo. Fakty mówią więc same za siebie - to nie może być byle jaki numer, a piękne stroje i tradycyjna węgierska muzyka, w tym Czardasz, stanowią wielki pomnik węgierskiej sztuki cyrkowej. Porzućmy na chwilę rozważania na temat pokazów ze zwierzętami i skupmy się na numerach wykonywanych przez artystów. Drugim numerem w programie jest człowiek - guma prezentowany przez wybitnego i bardzo znanego artystę, Cesara Pindo, gwiazdę niemieckiego Cyrku Flic Flac. Artysta udowadnia, że granice ludzkiego ciała nie istnieją, wchodząc do malutkiego przeźroczystego pudełka. Na świecie jest może kilku artystów cyrkowych, którzy dorównują mu poziomem. Jedynym numerem napowietrznym w programie są 4-osobowe akrobacje na bungee, podobne do tych, jakie w 2015 można było zobaczyć na objazdowym Festiwalu Cyrku Zalewski wykonywane do jednego z utworów Cirque du Soleil. Numer dobry, dosyć krótki, ale nie przebija tego jaki kilka lat temu ściągnęła rodzina Zalewskich, tamten niósł pewną treść, przekaz no i miał więcej choreografii. Rodzina Richterów opracowała niedawno nowy numer jakim są akrobacje na odskoczni. Choć widać, że grupa się dopiero dociera i niektóre ich ruchy są niepewne, to wykonują bardzo trudne ewolucje jak 4-osobowe piramidy i wielokrotne salta, bez odrobiny pomyłki. Numerowi towarzyszy znana muzyka z gatunku pop i błyszczące stroje. Wykon ten kończy program. Nie możemy zapomnieć jeszcze o jednym zwierzęcym pokazie - występie dwóch uchatek pod opieką Perry Pedersen. Uchatki jak to uchatki, wykonują typowe tricki, cały pokaz jest sympatyczny i wchodzi w interakcję z publicznością. W widowisku, a dokładnie w repryzie "fryzjer" bierze też udział słoń. I wreszcie klaun, Mr. Costa, klaun, który może budzić pozytywne, albo negatywne emocje. Ma swój styl, makijaż, umie grać, poruszać się po arenie, co ważne - nie mówi. Natomiast jego repryzy i styl bycia nie wszystkim mogą się spodobać. Klaun jest bardzo nachalny w stosunku widzów, tak przed jak i podczas programu. Często ich zaczepia, insynuuje sytuacje zrozumiałe jedynie dla dorosłych. Bez ograniczeń rzuca w publiczność makaronem, a nawet kładzie go widzom w całości na głowie. Brudzi bitą śmietaną i nie wyciera, nie każdemu takie żarty mogą się spodobać, zbyt dużo tu spoufalania się z widzem. Z repryz jakie zaprezentował artysta można wysnuć wniosek, że Mr. Costa wychodzi z założenia, że najlepiej bawią żarty najprostsze, żeby nie powiedzieć prymitywne jak insynuowanie braku higieny, czy nieumiejętności nawiązania kontaktu mężczyzny z kobietą. Na arenie prezentuje dwie ambitniejsze repryzy - lampkę i film. Jaka jest ogólna ocena tego artysty? Chyba najlepiej pasuje do niego określenie - kontrowersyjny. Śmieszny? Tak, ale czy tylko klepaniem widza w każdym miejscu ciała można wywołać uśmiech na twarzy? Całość kończy taneczny, kolorowy finał. Na arenę do wspólnego tańca zapraszani są widzowie, na koniec niektórzy wstają ze swoich miejsc, owacjom nie ma końca. Artyści na sam koniec sami proponują wspólne zdjęcia z widzami. Kończy się program, który swoim artyzmem urzeka, zachwyca, ale przede wszystkim pokazuje, że istnieje tako cyrk jak 50 lat temu, we współczesnym wydaniu. Węgierska publiczność najbardziej oklaskiwała numery ze zwierzętami, podczas których również najwięcej osób robiło zdjęcia i filmowało. Nie ma żadnych ograniczeń dotyczących rejestrowania przebiegu spektaklu. Ponadto we foyer na widzów czeka duży bufet, a obok namiotu bezpłatna toaleta. Podczas przerwy można sobie zrobić zdjęcia z uchatką i ze słoniem. Jako ciekawostkę dodamy, że Richter Florian Cirkusz oczywiście ma potężny namiot, większy od jakiegokolwiek polskiego cyrku, ale jeśli chodzi o transporty, to subiektywnie oceniając, ma ich niewiele więcej niż Cyrk Zalewski. Reasumując, Richter Florian Cirkusz jest cyrkiem do jakiego chciałoby się zawsze chodzić. Naprawdę mało już jest w Europie takich cyrków - z orkiestrą, trocinami na arenie, wielkim namiotem, pokaźnym zwierzyńcem. A co najlepsze - nie narzeka na brak widzów, czy to w weekendy, czy w dni robocze. Działa bez kompromisów, ale i bez niepotrzebnego przerostu formy nad treścią. I oby działał jak najdłużej, bo właśnie takie miejsca są prawdziwym schronieniem czystej sztuki jak to powiedział kiedyś pewien pan. Zachęcamy zwłaszcza mieszkańców południowo - wschodniej Polski do odwiedzin węgierskich cyrków jak Richter Florian. Mając 5-6 godzin drogi od siebie takie cuda, chociaż raz wypada skorzystać. Richter Florian Cirkusz KECSKEMET 2019 kliknij i wejdź do galerii

  • Cyrk Zalewski - Kraków 2018 | Portal cyrkowy KMC

    Relacja z występu Cyrku Zalewski w Krakowie WRZESIEŃ 2018 Ponieważ krakowskie i tylko krakowskie występy słynnego Cyrku Zalewski są wzbogacone o dodatkowe atrakcje, zapraszamy Was do przeczytania relacji z dzisiejszego występu artystów na Krakowskich Błoniach o godzinie 15:30. ​ ​ ​ ​ ​ Pogoda dopisała, było dość ciepło i słonecznie, a frekwencja pod namiotem równa była prawie kompletowi, co powinno być satysfakcjonujące, przecież cyrk zagościł w drugim co do liczby mieszkańców polskim mieście. Warto przypomnieć, że "Zalewski", w odróżnieniu do poprzedniego roku, nie był jedynym cyrkiem jaki odwiedził w obecnym sezonie stolicę Małopolski. W kwietniu uczynił to Cyrk Safari, a 2 tygodnie przed nim - Cirque du Soleil. W tym roku krakowianie mogli po raz pierwszy u siebie zobaczyć oryginalny występ rodowitego krakowiaka - balans na krzesłach Maćka Sokołowskiego (rok temu numer ten został wycięty). Za to Duet Claudio wykonał jedynie persz kołowy, nie było numeru acro. Dwoma dodatkowymi numerami był pokaz trzech psów border colie czeskiej artystki Zuzanny Smahy, mamy Petra Smahy oraz pokaz ekwilibrystyki w wykonaniu 13-letniej Leny Davidenko, która przed trzema laty występowała w trio na Festiwalu Cyrku Korona. Psy wykonują wiele oryginalnych tricków jak bieganie slalomem między pachołkami, czy łapanie kilkunastu frisbee pod rząd. Występ jest dość długi i widać tu chęć współpracy ze strony artystki. Niestety pieski cały występ szczekają, co poniekąd zagłusza cały występ, a niektóre tricki wykonują niezbyt dokładnie. Mistrzowski jest natomiast pokaz ekwilibrystyki na stoliku w wykonaniu 13-letniej dziewczynki. Piękny, wzruszający występ, absolutnie najwyższy poziom i to już w tak młodym wieku! Wielki szacunek i uznanie, takie numery to rzadkość w cyrku, największe festiwalowe areny stoją przed tą artystką otworem. Nic dziwnego, że publiczność pożegnała Ukrainkę wielkimi owacjami. Cały występ trwał 2,5 godziny i widać już w nim polskie festiwalowe podejście. W porównaniu do dotychczasowych sezonowych występów w roku 2018, dopieszczona została oprawa świetlna, jest więcej rozbłysków i więcej dynamicznych zmian, a także więcej barw na arenie. Ale nie tylko to się zmieniło. Podczas pokazu na linie, artyści wchodzą na górę po nachylonym drucie już z obu stron publiczności, a nie tylko z jednej jak to miało miejsce przez większość sezonu. Również konie palomino, choć niemłode, to zaczęły bardzo ładnie pracować na arenie i dziś był to zupełnie inny pokaz od znanego z ostatnich miesięcy. Piruety były wykonywane dokładnie i przez wszystkie konie, stójki były długie i udane. Pokaz został nieco zmodyfikowany, nie ma walca, który już zwierzętom nie wychodził. Teraz ogląda się to zdecydowanie lepiej. Wielbłądy natomiast w Krakowie wyszły w festiwalowych, biało - złotych kapach. Toalety były bezpłatne. Nic więc dziwnego, że na finale miały miejsce owacje na stojąco. Było za co, bo tegoroczny program Cyrku Zalewski ogólnie jest najmocniejszym co najmniej od roku 2012, a w wydaniu krakowskim efekt końcowy okazał się być jeszcze lepszy. I to wszystko za śmieszną w tym ujęciu cenę 30 złotych. Program, który bez wstydu można by zaprezentować na rynku niemieckim, jak wiemy, bardzo wymagającym. Dyrekcji należą się w tym miejscu duże brawa i podziękowania, bo tegoroczny spektakl generalnie jest odbierany bardzo pozytywnie, a dzięki takim dodatkom jak Kraków, śmiało można utwierdzić się w przekonaniu i powiedzieć, że Cyrk Zalewski to sztuka prawdziwa. Cyrk Zalewski KRAKÓW 2018 kliknij i wejdź do galerii

  • Fővárosi Nagycirkusz- Latający cyrk 2019 | Portal cyrkowy KMC

    Latający cyrk, czyli relacja z odwiedzin Fővárosi Nagycirkusz WRZESIEŃ 2019 7 września 2019, jako jedni z ostatnich, zobaczyliśmy spektakl zatytułowany "Latający cyrk" Fővárosi Nagycirkusz w Budapeszcie. Był on wystawiany tylko do niedzieli, 8 września i warto podkreślić, że bilety na wszystkie pokazy zostały wyprzedane niemal tydzień wcześniej. Tak więc na sobotnim spektaklu o 11:00 zasiadł komplet widzów. Największą gwiazdą programu był najsłynniejszy klaun świata - Fumagalli i jego brat - Daris. Co tu dużo mówić - Fumagalliego i jego styl zna każdy - ciepły, rodzinny klaun. I tak też było. Szkoda jedynie, że włoskiego artysty nie było za dużo w widowisku - zaprezentował ze swoimi kompanami dwie pełne repryzy, a oprócz tego rozpoczynał i kończył program oraz uczestniczył w epizodzie z żyrandolem i akrobatką. Jak na artystę tego formatu, można go było bardziej "wykorzystać", ale to nie wina klauna, który jak zwykle spisał się na szóstkę z plusem. Jedynym pokazem ze zwierzętami w tym programie budapesztańskiego cyrku jest pokaz psów w wykonaniu Jany Posny z Niemiec, ale za to jakich psów - pudli przeróżnej wielkości i maści. Fajny, "lekki" pokaz, nie za długi, interesujący, słowem - idealny przykład współpracy człowieka i zwierzęcia. W tym momencie warto wyjaśnić, dlaczego czołowy węgierskie cyrk angażuje w swoim programie tylko jeden występ ze zwierzętami - otóż cyrk ten gra cztery różne programy rocznie, każdy musi się czymś wyróżniać i być oryginalnym. Stąd raz zwierząt jest mniej, raz więcej. Ostatecznie zależy to też od aktualnego dyrektora instytucji, który również ma swoją wizję i swoje preferencje. Poza tym na Węgrzech wszystkie objazdowe cyrki posiadają tak dużą liczbę zwierząt, że Fővárosi Nagycirkusz chce zaprezentować w końcu coś odmiennego. Jednym z najlepszych występów jest, ku zdziwieniu niektórych, show z udziałem małego sterowanego samolotu w wykonaniu Daniela Golla z Niemiec. Tak jest - show, nie pokaz, nie występ, tylko show, z konfetti i wstęgami. Do tego piękna oprawa, muzyka i śpiew na żywo, czynią ten występ lekkim, nieziemskim, dokładnie tak ulotnym jakim jest lot samolotem. Wciągający wykon nagrodzony wielkimi brawami. Współczesna alternatywa dla tradycyjnych cyrkowych pokazów. Na uwagę zasługuje również żonglerka, prezentowana jako pierwsza w widowisku przez Trio Sárközi z Węgier. Artyści mają swój styl, do perfekcji opanowali sztukę żonglerki, wykonują przeróżne tricki i to bezbłędnie, niemal z lekkością. Poezja dla oczu. W programie znalazł się także trapez waszyngtoński - Oleg Spigin - Rosja. Numer trudny, wymagający, a ostatecznie nagrodzony dużymi brawami, ale porównując do znanych nam doświadczeń, po prostu nie na takim poziomie jak ten prezentowany przez mistrzynię Elizabeth Axt. Lena Dolinskaya z Ukrainy prezentuje akrobacje na żyrandolu. Numer ten stoi przede wszystkim piękną oprawą. Artystka niewątpliwie prezentuje szeroki wachlarz umiejętności, czaruje publiczność, aczkolwiek żyrandol solo jest takim numerem w którym do pewnego momentu można zaprezentować klasyczne tricki i elementy, potem ich zasób się kończy. Zatem numer na wysokim poziomie, ale wiele jego elementów możemy zobaczyć w innych tego typu pokazach. Trio Dandy z Rosji to jeden z najmocniejszych punktów programu. Grupa prezentuje akrobacje na belce rosyjskiej. Klasyczny cyrkowy numer w nieco uwspółcześnionym wydaniu. Poszczególne akrobacje wydają się być niezwykle prostymi i lekkimi choć w rzeczywistości wymagają nadludzkich zdolności. Bez wątpienia artyści festiwalowi. I wreszcie Anastasia Trushina z Rosji czyli kontorsjonistyka na ławce. Numer ten jest bardzo oryginalny dzięki formie jego prezentacji, czyli właśnie stójkach zamontowanych na ławce. Piękny pokaz gibkości i zwinności. Miło się ogląda takie wykony. Rosyjskie Trio Arabey na koniec pierwszej części prezentuje ludzkie piramidy. Numer świetny i zmysłowy, stoi na wysokim poziomie. Każdy życzyłby sobie oglądać pokazy akrobatyki w takim wydaniu i takiej oprawie. Magiczny, czarujący występ! W programie 7 września o 11:00 zabrakło niestety balansu na kulach w wykonaniu mongolskiej trupy. W zamian zaprezentowano akrobacje na skakankach w wykonaniu tych samych artystów. I było to godne zastępstwo, bowiem numer ten zawiera w sobie małą opowieść, coś w stylu Cirque du Soleil. Absolutnie najwyższy poziom, skoki przez skakanki w 3-osobowej piramidzie - to robi wrażenie! Czegoś takiego nie zobaczymy w wykonaniu czarnoskórych akrobatów. ;) Podsumowując - program "Latający cyrk" idzie bardziej w stronę cyrku nowoczesnego niż tradycyjnego. Ale mimo, że program nowoczesny, to muzyka w 90 % tradycyjna, a i klaun klasyczny. Spektakl wyróżnia znakomita oprawa muzyczna i ciekawa gra świateł. Niestety, albo stety - wszystko zależy od tego na jakim tle się wypada, a porównując ten program do dwóch cyrków prowadzonych przez rodzinę Richterów, można stwierdzić, że kierownictwo stołecznego cyrku chwilowo osiadło nieco na laurach - program trwał 1 godzinę i 50 minut, nie było w nim wcześniej zapowiadanego numeru no i brakowało czegoś naprawdę spektakularnego, nietypowego, bowiem numery typu żonglerka, pokaz psów, skakanki, czy nawet belka rosyjska, są numerami dosyć często spotykanymi, aczkolwiek i one wykonywane były na mistrzowskim poziomie. Niemniej, jest to prawdziwy cyrk, prawdziwa sztuka, na którą nie szkoda żadnych pieniędzy. Jeżeli tylko ktoś ma okazję, warto się wybrać już nie na ten, ale na kolejne programy cyrku stacjonarnego w Budapeszcie. Doznania artystyczne w najlepszym tego słowa znaczeniu gwarantowane. Fővárosi Nagycirkusz LATAJĄCY CYRK 2019 kliknij i wejdź do galerii

  • Cyrk Zalewski - Pruszków 2019 | Portal cyrkowy KMC

    Premierowo w Cyrku Zalewski LUTY 2019 23 lutego 2019 r. słynny Cyrk Zalewski rozpoczął sezon 2019. Co prawda frekwencja była nieco niższa niż w latach ubiegłych, ale zadecydował o tym z pewnością mroźny dzień, mimo, że w namiocie było bardzo ciepło. Zapraszamy do lektury relacji z najnowszego spektaklu rodziny Zalewskich. Program rozpoczyna znany prolog z udziałem klauna, który mieliśmy okazję oglądać chociażby właśnie w Cyrku Zalewski w sezonie 2010, ale trzeba przyznać, że różni się on szczegółami. Kamil Zalewski po raz kolejny przygotował wielkie show iluzji, które składa się ze znanych nam tricków, aczkolwiek odświeżonych i z nowymi elementami. Na arenie obserwujemy także zupełnie nowy trick, którego wcześniej w Cyrku Zalewski nie mieliśmy okazji oglądać. Show jak zwykle żywe, energiczne, z rozmachem. Później zobaczymy jeszcze Kamila Zalewskiego w pokazie łączonym wielbłądów i koni. Kozy prezentuje młoda artystka Ewa. W programie możemy podziwiać aż dwa numery na sztrabatach - pierwszy w wykonaniu Bruna z Flying Michaels oraz drugi w wykonaniu Maćka Najmowicza przebranego za Spidermana. Oba występy są występami kompletnymi i bardzo dobrymi. Miło się je ogląda. Georgo Hromadko prezentuje dynamiczny, nowoczesny pokaz diabolo. Bardzo dobry występ, wręcz bezbłędny i na miarę cyrku XXI wieku. Jego partnerka, Vera Kopecka prezentuje równie dynamiczne i nowoczesne antypody. Kolejny ciekawy numer z mnogością tricków. Flying Michaels jeszcze muszą się dotrzeć i dojść do formy. Na razie jest poprawnie, ale podkład muzyczny zdecydowanie powinien być zmieniony. Wersja karaoke hitu pt. "Because I'm happy" nie wprowadza zbyt wiele dynamizmu. Niekwestionowaną gwiazdą widowiska jest wspaniały, jedyny, niepowtarzalny klaun Tonito Alexis. Komik inny niż wszyscy. Gdy wychodzi na arenę, czujesz się jakby witał cię we własnym domu i traktował jak starego, dobrego znajomego. Wszechstronnie uzdolniony - gra na trąbce, tańczy, śpiewa. Do tego prezentuje przewspaniały pokaz psa, który w dzisiejszych czasach doskonale pokazuje ideę cyrku ze zwierzętami. Jest to artysta, który nie czeka tylko na dniówkę, ale widać, że robi to z pasji. Niezwykle miły, kulturalny, ze świetnym poczuciem humoru, znakomicie improwizuje - najjaśniejszy punkt tego programu. W duecie ze Stefanią wykonuje bardzo dobry i humorystyczny pokaz transformacji. Finał tworzy laserowe show. Kamil Zalewski operuje laserami, a wszyscy artyści w pelerynach z fluorescencyjnymi obwódkami wchodzą i współtworzą wielkie laserowe show. Absolutnie współczesny i nowatorski finał, znany z "Iluzjonistów". W roku 2019 dyrekcja stworzyła przepiękny spektakl. To jest w stu procentach program zachodni, dość wymagający dla polskiego widza, zwłaszcza na mniejszych mieścinach. Niemniej, jest to program objazdowy na który polska widownia musiała długo czekać. Całego uroku dodają reflektory zamontowane na kwadropolach, zupełnie jak w Cyrku Arena. Oprawa 2019 świetlna była doprawdy wciągająca i oby została utrzymana. Można odnieść wrażenie, że program 2019 jest podzielony tematycznie na dwie części - pierwsza to cyrk tradycyjny, druga - cyrk przyszłości. Podczas występów w Pruszkowie toalety były bezpłatne. W przerwie dostępne były standardowe atrakcje dla dużych i małych. KOMPLETNY PROGRAM 2019 CYRKU ZALEWSKI Prolog - Tonito Alexis Wielkie show iluzji - Kamil Zalewski z zespołem Sztrabaty - Bruno Pokaz kóz - Ewa Pokaz psa - Tonito Alexis Antypody - Vera Kopecka Pokaz wielbłądów i koni - Kamil Zalewski Dinozaury na arenie PRZERWA Latające trapezy - Flying Michaels Sztrabaty - Maciej Najmowicz Diabolo - Georgo Hromadko Transformacje - Tonito & Stefania Laserman - Kamil Zalewski Laserowy finał - wszyscy artyści Cyrk Zalewski PRUSZKÓW 2019 kliknij i wejdź do galerii

  • Fővárosi Nagycirkusz-Karnawał zwycięzców | Portal cyrkowy KMC

    "Karnawał zwycięzców" - relacja z przedstawienia LUTY 2018 16 lutego 2018 r. obejrzeliśmy program zatytułowany "Karnawał zwycięzców w cyrku" przygotowany przez Fővárosi Nagycirkusz. Zachęcamy do lektury relacji z przedstawienia. Na wstępie dodamy, że na widowisku frekwencja wyniosła około 65 %, co jest bardzo zadowalającym wynikiem biorąc pod uwagę fakt, że programy w tygodniu odbywają się o 15:00 i to niemal przez cały rok, a jedyną formą reklamy jest tak naprawdę Internet. Węgrzy po prostu lubią cyrk! W przedstawieniu bierze udział ponad 30 artystów. Jako pierwszy na arenę wychodzi DUET ROMANCE z Rumuni, który dał się już poznać węgierskiej publiczności dokładnie przed rokiem, także w Budapeszcie, wtedy prezentował sztrabaty, dziś - miłosny taniec na maszcie. Jest to występ pełen humoru, bliskości, flirtu - i to na wysokości. Piękna oprawa i reżyseria pokazu dodają mu wartości. Numer piękny, ale trzeba uczciwie przyznać, że nie wyróżnia się zbytnio unikatowymi trickami, a raczej takimi, które wykonuje większość duetów na maszcie. Wideo TUTAJ . Następnie po raz pierwszy witamy klaunów - TRIO WITHOUT SOCKS z Rosji. Artyści przełamują tradycyjne postrzeganie klaunady, wprowadzając w swoich repryzach świeżość i inteligentny humor. Ulubieńcy dzieci i dorosłych. Nic dziwnego, że w roku 2017 zostali wyróżnieni nagrodą Cyrku Nikulin. Kto wie, czy nie pojawią się kiedyś w Monte Carlo (dziś już wiemy, że pojawili się ). Wideo TUTAJ , TUTAJ , TUTAJ i TUTAJ . Po artystach z Rosji widzowie podziwiają absolutnie niezwykłe popisy na sztrabatach, a chwilę potem na bungee w wykonaniu wspaniałego ukraińskiego DUETU FEELING . Brawurowe są zwłaszcza wyczyny na bungee, które potrafi rozciągnąć się od samej kopuły, niemal do ziemi. Numer wymaga ogromnego zaufania i sporej porcji odwagi. Pozostajemy na Ukrainie powiem bardzo oryginalną żonglerkę prezentuje teraz STANISLAV VYSOTSKYI , który na początku żongluje nogami i ramionami, mając przy tym związane ręce. Piłek przybywa i przybywa, a Ukrainiec, operując już rękami, wykonuje przy tym liczne akrobacje. Wideo TUTAJ . Pierwszą część widowiska zamyka historyczny wręcz numer poczta węgierska (poprzedzony wyższą szkołą jazdy) prezentowany przez ojca i syna - FLORIANA I KEVINA RICHTER z udziałem 22 koni! Przypomnijmy, że Florian Richter jest laureatem 32. Festiwalu w Monte Carlo. Numer zapierający dech w piersiach, jedyny w swoim rodzaju, absolutne mistrzostwo świata ukazujące potęgę węgierskiej sztuki cyrkowej. Wideo TUTAJ i TUTAJ . Drugą połowę rozpoczyna NARODOWA TRUPA AKROBATYCZNA Z CHIN prezentując przepiękne kombinacje z parasolkami, a zatem bardzo tradycyjny, chiński numer, który sprawia, że naprawdę możemy poczuć się jakbyśmy byli w Chinach. Precyzja - to słowo najlepiej opisuje ten akt. Wideo TUTAJ . Na arenę wkraczają YAN SOKOLOVSKY I MARIA ILIENKO z Ukrainy. Yan prezentuje nowoczesny numer jakim są akrobacje rowerowe. Pokaz jest utrzymany w konwencji randki w której rowerzysta wykonuje niezliczone ewolucje nad siedzącą/leżącą partnerką. Łotysz ANDREJS FJODORVS przedstawia widzom swoich przyjaciół - kilkanaście śnieżnobiałych gołębi i dwa psy. Zwierzęta są znakomicie ułożone i widać, że współpraca z trenerem układa się naprawdę rewelacyjnie. Nie trzeba być specjalistą, by zobaczyć, że artyście bardzo zależy na zwierzętach. Oryginalny pokaz, który udowadnia, że pokaz gołębi nie musi być kiczowaty. Same ptaki wykonują bardzo zbliżone tricki do papug, m.in. przelot nad publicznością. Wideo TUTAJ . Pora na mistrzów hand to hand. Francusko-kubański DUET SOLYS powstał w 2010 roku i występował na najlepszych arenach świata, m.in. w Cyrku Ringling. Wspaniały pokaz siły, precyzji i granic ludzkich możliwości. Bardzo oryginalnie wkomponowany wątek francuski w postaci rekwizytu w kształcie Wieży Eiffela. Wideo TUTAJ . Czas na finałowy numer wieczoru - napowietrzne akrobacje w wykonaniu legendarnej rosyjskiej GRUPY GALLEA założonej w 1982 roku przez Nikolaya Voydanika. Teraz przywództwo w trupie przejęła jego córka, a niewyobrażalny układ napowietrzny, który można zobaczyć w Budapeszcie jest prezentowany od 1991 roku. Wideo TUTAJ . Program kończy się tradycyjną paradą artystów podczas której brawa rozbrzmiewają bez końca, a publiczność jak zwykle wychodzi w pełni usatysfakcjonowana. Fővárosi Nagycirkusz KARNAWAŁ ZWYCIĘZCÓW 2018 kliknij i wejdź do galerii

  • Fővárosi Nagycirkusz - Magia Kobiet 2020 | Portal cyrkowy KMC

    W świecie obrazów i rzeźb - z wizytą w Fővárosi Nagycirkusz SIERPIEŃ 2020 Po raz kolejny odwiedziliśmy Fővárosi Nagycirkusz w Budapeszcie i obejrzeliśmy najnowszy spektakl, którego myślą przewodnią jest podróż po świecie najsłynniejszych obrazów i rzeźb przedstawiających kobiety, bowiem program letni 2020 poświęcony jest motywowi kobiety w sztuce. Widowisko z przyczyn oczywistych zainaugurowano później niż zakładano - niecały miesiąc temu. Na jedynym programie tamtego dnia, który odbył się o godzinie 11:00 zgromadził się niemal komplet widzów. Część miejsc ze względów technicznych była wyłączona z użytku. Przez okres kwarantanny w Stołecznym Cyrku zaszły spore zmiany. Wdrożono nowe oświetlenie LED, dzięki czemu światła dają teraz głębsze barwy oraz szerszy wachlarz kolorów. Ponadto wymieniono część foteli na nowe oraz wyremontowano sufit. Zamontowano też więcej interaktywnych ekranów. Obsługa cyrku bezwzględnie stosuje maseczki ochronne przy kontaktach z widzami, natomiast nie ma obowiązku zasłaniania ust i nosa przez widzów podczas wizyty w cyrku. Musimy przyznać, że byliśmy bardzo sceptycznie nastawieni do nowego widowiska Fővárosi Nagycirkusz, które na pierwszy rzut oka wydawało się bardziej teatrem na arenie niż cyrkiem. Dodatkowym 'minusem' wydawał się być fakt braku klasycznego klauna i zastąpienia go grupą pięciu kobiet specjalizujących się w pantomimie. Jednak nic bardziej mylnego! Ale o tym w dalszej części artykułu. Widowisko rozpoczyna angielsko - węgierski Duo Fosset w numerze bambuk. Jest to pokaz pełny osobistej relacji między artystami, ogląda go się bardzo dobrze, poszczególne tricki wykonywane są z niezwykłą precyzją, a całość kończy się spadającym konfetti, jednak brakuje "tego czegoś", występ jest świetny, ale znaleźliby się artyści prezentujący jeszcze więcej. Jako druga na arenie pojawia się Rosjanka Svetlana Krachinova, która prezentuje pokaz kotów domowych. Mogłoby się wydawać, że będzie to pokaz kiczowaty, taki, jaki dobrze znamy chociażby z kilku polskich cyrków odwiedzających wsie i małe miasteczka. Nic bardziej mylnego! To prawdziwy majstersztyk! Wszystko ujęte jest w folkowej, humorystycznej oprawie, koty bezbłędnie wykonują poszczególne sztuczki, wszystko wygląda niezwykle lekko i naturalnie, aż miło ogląda się taką wzorcową współpracę i więź między człowiekiem a zwierzęciem! To po prostu trzeba zobaczyć. Małe zwierzęta wcale nie oznaczają niskiego poziomu numeru! Warto zwrócić uwagę na starannie udekorowane rekwizyty. Wspaniała idylla przedstawiona na arenie. Pora na jedne z najbardziej utalentowanych artystek współczesnej Europy - Kolev Sisters pochodzące z Bułgarii i Włoch. Do Budapesztu przyjechały prosto z Monachium, gdzie w lutym 2020 występowały w słynnym Circus Krone. Mieliśmy tam okazję podziwiać ich umiejętności, które przez okres kwarantanny wcale nie zmalały. Pozwólcie więc, że przytoczymy to, co napisaliśmy o siostrach Kolev w lutym: "Prezentują hand to hand z typowo męskimi, bardzo ciężkimi trickami, w kobiecym i jakże lekkim wydaniu. Ciężko to opisać, a najlepiej zobaczyć na własne oczy. Siostry dostają jedną z największych owacji w całym przedstawieniu." Czwarty i ostatni numer zamykający pierwszą część to akrobacje na huśtawkach w wykonaniu 6 - osobowej trupy Skokov z Rosji. Warto podkreślić, że tworzą ją jedynie kobiety, a mimo to wykonują tricki typowe dla mężczyzn - trudne i niebezpieczne! Najwyższy poziom wykonania, ogromna precyzja, widać lata ćwiczeń i wyrzeczeń, widać profesjonalizm. Zasłużony aplauz! Po przerwie przed oczyma widzów ukazuje się wielkie show - latające trapezy i włosko - chilijska grupa Flying Wulber, akrobaci światowej sławy. Znakomici trapeziści! Są salta w przód i tył, są piruety i obroty, jest potrójne salto, wszystko z niezwykłą lekkością i w bardzo dobrym tempie. Piękne stroje, znakomite wprowadzenie, widownia szaleje. Numer na miarę najlepszych aren i na takich też ci artyści występują. Wszyscy wiemy, że latające trapez to pokaz bardzo romantyczny, tak też jest w tym przypadku. Kilkanaście minut później widzowie podziwiają dużą iluzję w wykonaniu tria artystek z Włoch o pseudonimie The Rock Sisters. Iluzjonistki ubrane są w czarne troje, mają różowe włosy. Towarzyszy im mocna, rockowa i metalowa muzyka. Prezentują klasyczne tricki jakie można podziwiać m.in. w Cyrku Zalewski, tylko z nieco zmienionymi rekwizytami. Jest zatem przebijanie płonącymi kolcami, przywiązywanie do słupa i szybka zamiana miejsc, pojawianie się ludzi w pustej początkowo klatce. Można by rzec - standardowe tricki. Tak, ale prezentowane z taką charyzmą i w takiej oprawie, że ma się wrażenie jakby się zasiadało na show w Las Vegas. Warto skupić wzrok na te kilka chwil. Przed widzami znów prezentuje się Svetlana Krachinova, tym razem w pokazie z tchórzofretkami i w innym, aczkolwiek także, ludowym stroju. Ktoś mógłby powiedzieć, że tchórzofretki nie nadają się do cyrku. Warto jednak zwrócić uwagę, że zwierzęta te pojawiły się m.in. na arenie paryskiego Cyrku Bouglione, zatem są w świecie cyrku dogmaty z którymi się nie dyskutuje. I znów tak samo jak z kotami - piękny, sympatyczny numer, a zwierzęta wykonują bardzo podobne tricki jak koty. Są niezwykle zwinne i urocze. Czy numer ten pasuje na dużą arenę? Zdecydowanie tak! Pora na przedostatni numer - cztery kontorsjonistki z Mongolii występujące pod pseudonimem Odyss Contorsion. Klasyczny pokaz gibkości ludzkiego ciała, robiący wrażenie na zebranych ludziach. Jest tu harmonia, choreografia, piękno, pasja, zgranie. Numer dostojny i robiący wrażenie. Aż wreszcie wielki finał - na arenę wkraczają rodacy Odyss Contorsion - Trupa Zola z Mongolii, laureat tegorocznego Festiwalu w Monte Carlo. Oni również w lutym 2020 występowali na arenie "Krone". Deska w ich wykonaniu to show przewyższające ludzkie możliwości, rzecz niesamowita i wręcz niewiarygodna. Kulminacyjnym punktem jest skok na piramidę i utworzenie figury składającej się z sześciu akrobatów. Jedyna taka grupa na świecie! I na koniec najbardziej odważny eksperyment władz cyrku budapesztańskiego - grupa pięciu kobiet - mimów z Ukrainy występujących pod pseudonimem Planshet Theatre. Pełnią one rolę klaunów. Występują jednak z minimalnym make up'em, z brokatowymi noskami klauna i kolorowymi chustami. To wszystko. I znów pozytywne zaskoczenie, repryzy prezentowane przez panie bardzo profesjonalne, mimo obaw, nie były kuglarskie, nie niosły przerostu formy nad treścią. Były inne niż wszystkie, inteligentne, eleganckie, ale przy tym piekielnie zabawne. Eksperyment udany, Budapeszt nie zawiódł. W programie bierze udział ponad 40 wykonawców. Całość kończy się słynną piosenką zespołu Boney M pt. "Sunny". Są wielkie brawa i piski, są wyrazy uznania i szacunku. Kolejny bardzo oryginalny show węgierskiego cyrku okazał się sukcesem. Jest on inny niż wszystkie, w całej Europie nie znajdziemy cyrku o podobnym klimacie. Słowem - warto. Letni spektakl 2020 Fővárosi Nagycirkusz stał na niezwykle wysokim poziomie, jest to na pewno jedno z najlepszych przedstawień jakie było wystawiane w tym miejscu w przeciągu ostatnich kilku lat. Sprawia, że człowiek znów czuje się jak dziecko, że na jego twarzy, nawet mimowolnie, pojawia się uśmiech i zauroczenie. Stołeczny Cyrk w Budapeszcie to miejsce do którego zawsze chętnie się wraca, a każda wizyta w nim to jak odwiedziny u dobrych znajomych. To inny świat, nowatorskie podejście do sztuki z jednoczesnym poszanowaniem tradycji, magia cyrku działa, cyrk wciąż jest żywy, wciąż zachwyca, wciąż jest wielki. Tu, w Budapeszcie, sercu Węgier, domu wszystkich węgierskich artystów cyrkowych, czuć to najlepiej. Polecamy Wam to miejsce i ten spektakl, tych wykonawców i ten klimat. Warto. Warto dać się na nowo oczarować cyrkiem przyszłości, który dostępny jest dla nas już dziś. Fővárosi Nagycirkusz MAGIA KOBIET 2020 kliknij i wejdź do galerii

  • Cirkus Aleš - Preszów 2020 | Portal cyrkowy KMC

    Tradycja od pokoleń - z wizytą w czesko - słowackim Cirkus Aleš SIERPIEŃ 2020 Wybraliśmy się z kolejną już wizytą do czesko - słowackiego Cirkus Aleš stacjonującego w Preszowie, 3. największym mieście Słowacji. Zapraszamy do lektury relacji z tych odwiedzin. Sezon 2020, jak wszyscy wiemy, był co najmniej dziwny i postawiony do góry nogami. Mimo wszystkich przeciwności losu, które występują również u naszych południowych sąsiadów i spadku frekwencji, rodzinny Cirkus Aleš kontynuował swoją trasę. Artyści przygotowali bardzo kolorowy, żywy program z dużą porcją adrenaliny. "Aleš" w Preszowie prezentuje się wybitnie - oprócz namiotu galowego postawiono także pokaźne foyer, liczne ozdobne podświetlane płoty i mnóstwo flag. Nie brakuje także girland świetlnych nad namiotem i oczywiście trocin na arenie. Widowisko rozpoczyna pokaz żonglerki grupowej w wykonaniu 3-osobowej grupy Lanik. Artyści w sezonie 2020 opracowali nową choreografię i zmienili tricki, jeszcze bardziej ożywili swój występ i wprowadzili wpadające w ucho podkłady muzyczne. Nie sposób nie zwrócić uwagi na ich nowatorskie stroje, łączące klasyczny kostium w dobrym smaku z powiewem świeżości i współczesności co zapewniają dżinsowe wstawki. Co do samego wykonu - oczywiście perfekcyjny. Mnóstwo trudnych tricków włącznie z żonglowaniem i jednoczesnym przechodzeniem z ramion jednego partnera na ramiona drugiego. Całość wieńczy żonglowanie płonącymi maczugami. Porządne rozpoczęcie programu. Po chwili na arenę wbiega najmłodszy artysta Cirkus Aleš, Antonin Aleš, ale ani pan dyrektor, ani syn dyrektora, a wnuk dyrektora cyrku. Prezentuje on widzom pokaz dziewięciu uroczych kaczek. Mimo, że Antonin jest niewiele wyższy od swoich partnerów z areny, to ci słuchają się go jak najważniejszej osoby w cyrku. Bezbłędnie przeskakują przez przeszkody i kręcą piruety. Bardzo sympatyczny pokaz. Veronica Alesova prezentuje widzom zgromadzonym pod namiotem klasyczny pokaz hula-hoop. Blasku jej numerowi dodaje bogata oprawa świetlna oraz kamienie błyszczące na kostiumie. Występ jest bardzo energiczny, a na arenie dużo się dzieje. Całość wieńczy kręcenie fluorescencyjnymi hula-hopami. Wspaniały efekt! Teraz pora na jeden z najmocniejszych numerów tegorocznego show i wbrew pozorom nie chodzi o koło, czy kulę śmierci. Sandra Alesova prezentuje pokaz czterech przesympatycznych psiaków. Ich energią można by zasilić całe miasto! Niesamowicie angażują się w występy, widać w ich oczach, że sprawia im to nieziemską radość. Zwierzęta wykonują efektowne tricki jak jednoczesny skok przez 3 obręcze rozstawione w pewnej odległości od siebie. Wspaniały pokaz i modelowy przykład współpracy między ludźmi a zwierzętami - wielkie brawa! Pora na bardzo widowiskowy i klasyczny zarazem numer - persz. Prezentuje go grupa Lanik. Akrobacje są naprawdę brawurowe, robią wrażenie. Wymagają od artystów pełnej uwagi i koncentracji. Tu trzeba mieć ciało ze stali, aby wykonać wszystkie te tricki. Kulminacyjnym punktem występy jest piramida zbudowana w konfiguracji artysta - persz - artysta - persz - artysta. Numer zasługujący na uznanie! Pierwszą część widowiska kończą spektakularne akrobacje w kole śmierci prezentowane przez Duo Alejandro z Kolumbii. Jest tu wszystko, co powinno być w takim numerze - przystojni akrobaci, latynoskie rytmy i niebezpieczne akrobacje! Koło wiruje, a artyści chodzą po nim z zasłoniętymi oczami, skaczą na skakance, podskakują. Fenomenalne zakończenie pierwszej części. Zaraz po przerwie przenosimy się do krainy Indiany Jonesa i Amazonii. Widzowie oglądają pokaz węży, wielbłądów, lam, bydła rogatego, a na finał - dwóch wielkich afrykańskich strusi. Wszystko to w tropikalnej oprawie, z użyciem ogni i w amazońskich strojach. Niesamowity klimat widowiska. Syn dyrektora, Antonin Ales prezentuje w tym roku po dłuższej przerwie żonglerkę piłkami footballowymi. Bardzo zgrany i dopracowany numer. W pewnym momencie w powietrzu wiruje nawet 5 piłek! Wszystko to do remiksu jednej z popularnych radiowych piosenek. Jest tempo i dynamika, a przy tym uśmiech i lekkość. Przychodzi pora na jeden z najbardziej znamienitych numerów wieczoru - pokaz czterech białych koni prezentowany przez nestora areny cyrkowej - dyrektora Antonina Alesa seniora. Klasyczny, tradycyjny, piękny pokaz. Konie praktycznie same chodzą, wykonują imponujące tricki, piękny hołd złożony tradycyjnemu cyrkowi ze zwierzętami. Widać tu klasę i doświadczenie. Takie pokazy i takich treserów chciałoby się oglądać godzinami! Stara, dobra szkoła, która wciąż jest kultywowana. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Przedostatni numer spektaklu, stały punkt występów Cyrku Aleš, czyli akrobacje na odskoczni w wykonaniu rodziny Lanik zyskał w tym roku również nowego blasku. Ze względu na otwarcie Horror Cyrku Lanik i rozdzielenie się rodziny, zmieniły się nieco poszczególne pozy i oprawa, ale wciąż jest to występ na wysokim poziomie - dosłownie i w przenośni. Całość ujęta jest w czesko - słowackie folklorystyczne ramy. Uwagę widzów przyciągają bogate regionalne kostiumy akrobatów oraz muzyka. Na początku obserwujemy kilka "swobodnych" skoków, zakończonych m.in. na fotelu, a chwilę później serię skoków na szczudłach - dwóch, a następnie jednym. Klasyczny, tradycyjny numer cyrkowy, który niestety już coraz rzadziej jest pokazywany w europejskich cyrkach. Tu, w cyrku rodziny Alesów znalazł swoje schronienie. I wreszcie wielki finał - na deser kula śmierci, a w niej trzech rozpędzonych motocyklistów z Kolumbii z dobrze znanym polskim fanom programem - jest prędkość, adrenalina, ryk silników. Kaskaderzy jeżdżą w kuli bez chwili zawahania na koniec zupełnie po ciemku w blasku jedynie LEDowych taśm zamocowanych na ich motorach. Ten numer to ukłon dyrekcji w stronę widzów preferujących współczesne show i jego elementy, chociaż sama idea jeżdżenia motocyklem w zamkniętej kuli ma już około 100 lat. Cały program spina w całość dobry duch cyrku i przedstawienia - Klaun Mario. Artystę wyróżniają bogate, zadbane stroje oraz fraki, a także niecodziennie rekwizyty jak wielki żółty dmuchany balon w którym zmieści się... cały człowiek. Mario nie tylko prezentuje się na arenie, ale też intensywnie angażuje w zabawę publiczność. Do końca sezonu cyrk jeszcze kilkukrotnie będzie niedaleko polskich granic, w różnych częściach Słowacji. Do przyszłej niedzieli artyści stacjonują w Preszowie. Sytuacja jest dynamiczna, granice w każdej chwili mogą zostać zamknięte, ale kto ma chęci i ochotę, a przede wszystkim, kto chce poczuć zapach cyrku z dzieciństwa, niech odwiedza jeden z największych i najlepszych czeskich cyrków - Cirkus Aleš. Gwarantujemy, że nikt nie wyjdzie spod namiotu zawiedziony. Ogromne podziękowania za cudowną atmosferę składamy całemu Cyrkowi Aleš - przede wszystkim panu dyrektorowi Antoninowi Alesovi, który żyje cyrkiem każdego dnia, który ma w sobie mnóstwo energii i wigoru, i zaraża tym innych. Dziękujemy też pani dyrektor Hanie Alesovej, Antoninowi Alesovi jr i jego żonie Sandrze oraz oczywiście całej rodzinie Lanik i Klaunowi Mario. Jako ciekawostkę dodamy, że rodzina Aleš podróżowała ze swoim cyrkiem po Polsce w latach 90. pod nazwą "Arles". Pan Antonin Aleš bardzo miło wspomina ten okres. To naprawdę niezwykłe, że takie cyrki grają tak blisko polskich granic, zaledwie kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkanaście kilometrów! Jest to najlepszy dowód na to, że sztuka cyrkowa nie zna granic, każdy bowiem może przyjechać i zobaczyć tak blisko Polski coś, co nie zawsze jest u nas dostępne, wtedy też uświadamiamy sobie, że granice istnieją tylko na mapie. Dziękujemy rodzino Aleš za super show i do zobaczenia kiedyś, kto wie, może w Polsce. Cirkus Aleš PRESZÓW 2020 kliknij i wejdź do galerii

  • Circus Danny Busch - Stralsund 2018 | Portal cyrkowy KMC

    Relacja z wizyty w Circus Danny Busch SIERPIEŃ 2018 1 sierpnia mieliśmy okazję odwiedzić niemiecki Circus Danny Busch stacjonujący w Stralsund nad Morzem Bałtyckim. Pozwólcie, że opiszemy poniżej nasze wrażenia związane z tą wyprawą. Program przez cały czas prowadzi dyrektor Alexander Scholl, który w bardzo barwny sposób przybliża widzom poszczególne numery i wciąga publiczność do zabawy, słowem - jest bardzo dobry wodzirejem, widać też, że cyrk to nie tylko jego praca, ale i pasja. Widzów bawi Klaun Gaga, nazywany także Lady Gagą. Nie można powiedzieć, że jest to klaun kiczowaty, bo nie jest, natomiast jego repryzy są dość niewymagające - rzucanie piłką, przebieranie się za kobietę, balans z jajkami. Na początku drugiej części programu wraz z rodziną prezentuje przykuwającą oko repryzę, ale o tym później. Ze zwierząt "Danny Busch" posiada psy, lamy, kozy, konia i kuce. Dyrektor Scholl prezentuje tresurę duży i mały z dość podstawowymi trickami oraz połączony z tresurą pokaz dwóch lam. Wszystkie zwierzęta są wręcz przepiękne, są bardzo zadbane, a ich sierść dosłownie błyszczy. Psy pokazuje Skarlett Renz z Holandii. Jest to pokaz czterech osobników utrzymany w stylu wiejskim. Bardzo przyzwoity występ, psy pokazują wiele umiejętności jak podskoki, obroty, bieganie po bandach, skoki przez obręcze, turlanie, skakanie na tylnych nogach. Warto tutaj podkreślić, że przy okazji tych numerów dyrektor przypomina widzom, że prawdziwy cyrk to cyrk ze zwierzętami, a zwierzęta są członkami rodziny o których się dba. ​ ​ W programie 2018 mogliśmy podziwiać aż trzy numery napowietrzne. Dwa z nich prezentowała właśnie Skarlett Renz. Są to: lina meksykańska oraz szarfy. Szarfy wychodzą jej lepiej - jest więcej brawurowych tricków, numer jest po prostu na wyższym poziomie i bardzo miło się to ogląda. Ale i lina, która otwiera program nie jest zła. Jest tylko po prostu ciut za krótka i nie zobaczymy w tym numerze wszystkich możliwych tricków. Trapez kołowy w stylu Elzy z Krainy Lodu prezentuje Louisa ze Szwecji. Numer ma piękną oprawę, tricki są również jak najbardziej poprawnie wykonywane. Słabą stroną tego numeru jest to, że także trwa on za krótko, a poza tym chciałoby się zobaczyć jeszcze kilka tricków. Rodzina Torralvo z Portugalii prezentuje muzyczną repryzę podczas której gra na trąbkach, saksofonach, fletach, akordeonach i harmonijkach. Są to ciągłe przepychanki pomiędzy trójką komików, w końcu finał przygotowań dochodzi do skutku. Klimatyczny, piękny skecz. Za to dwoma najmocniejszymi punktami programu są ekwilibrystyka na krzesłach i skoki na batucie, które kończą odpowiednio pierwszą i drugą część programu. Balans na krzesłach prezentowany przez Antoniego Torralvo z Portugalii jest numerem absolutnie wyjątkowym i zjawiskowym, wpisanym do Księgi Rekordów Guinessa, bowiem właśnie pod namiotem Circus Danny Busch artysta jako pierwszy oficjalnie stanął na 9 krzesłach ustawionych na czterech szklanych butelkach! Numer budujący napięcie, szalenie wciągający i interesujący, a do tego wykonywany bez żadnego zabezpieczenia! Wielkie brawa. Akrobacje na batucie prezentują bracia Scholl, zdobywcy 3. miejsca w niemieckiej edycji "Mam talent" w 2016 roku. Numer dynamiczny, z trudnymi trickami, ale też niestety odrobinę za krótki. Może dlatego, że czasami show prezentowane jest przez dwóch, a czasami przez trzech braci. Program kończy się finałowym tańcem po którym dzieci zapraszane są na arenę do wspólnej zabawy. Początek wizyty tego cyrku w Straslund ubiegł pod znakiem skandalu, bowiem artyści wjechali do miasta 5 tygodni przed Circus William, który domagał się od właściciela placu wypowiedzenia umowy "Buschowi". Ostatecznie dyrekcji udało się dojść do porozumienia z wynajmującym i programy odbywają się bez przeszkód. To, co przede wszystkim wyróżnia "Danny Busch" to znakomita oprawa świetlna. Są podświetlane, kolorowe bandy, dwa punktaki, wiązki laserów, urządzenie do produkcji "płatków" śniegu, ruchome i statyczne LEDy, a do tego dwie dymiarki. Wszystko razem połączone daje wspaniały, magiczny efekt. Tak powinno być w każdym cyrku! Zwierzyniec jest bezpłatny. Przejażdżki na kucykach, ani zdjęcia ze zwierzętami nie są organizowane. Miłe jest to, że widzowie mogą swobodnie poruszać się po terenie cyrku nawet bezpośrednio po zakończonym programie. Nie ma nachalnej sprzedaży świecidełek i pamiątek, a wystrój areny jest bardzo zadbany, sprzęt jest dobrze zakonserwowany, nie widać na nim śladów zużycia. To co uderza, to także porządek na placu. Wszystkie wozy są równo ustawione, tak jak i boksy dla zwierząt. Oczywiście Circus Danny Busch nie jest idealny. Nie jest to program do którego przywykli mieszkańcy największych niemieckich miast, ale ma w sobie piękno i artyzm, widać w tym pasję i zamiłowanie do sztuki, na pewno nie zniechęca do kolejnej wizyty w cyrku. Show mogłoby trwać nieco dłużej, gdyż jego czas z 15-minutową przerwą to godzina i 45 minut. Niemniej jednak, warto chodzić do takich cyrków jak "Danny Busch", zwłaszcza niemieckich w których dba się o porządek na placu, o wygląd cyrku i oto, aby wszystko działało tak jak należy. Circus Danny Busch STRALSUND 2018 kliknij i wejdź do galerii

  • Programy 2021 | Portal cyrkowy KMC

    PROGRAMY 2021 NARODOWY POLSKI CYRK ARENA Spektakl: Gwiazdy areny WSZYSCY ARTYŚCI - parada artystów ANNA FEDEROV - trapez kołowy KASIA & CZAREK - persze RUSŁAN KALACHEVSKI - stójki DUO FOCUS - hand to hand* MIROSŁAW ZŁOTOROWICZ - wielbłądy, lamy, osły, kuce RUSŁAN KALACHEVSKI - rola bola DUO FOCUS - koło parterowe* KASIA & CZAREK - kominiarze na drabinach DUO FEDEROV - akrobacje na wrotkach ŁUKASZ GOŁĘBIEWSKI & JOHNATTAN FUUBLEE - repryzy WSZYSCY ARTYŚCI - finał * - numery obecne w programie od 8 sierpnia do końca października; przed 8 sierpnia: Duo Claudio - persz kołowy & akrobatyczne adagio, w listopadzie - Duet Podobriy - sztrabaty i lina pionowa CYRK ZALEWSKI Spektakl: Widowisko 2021 KAMIL ZALEWSKI Z ZESPOŁEM - duża iluzja WSZYSCY ARTYŚCI - parada artystów MACIEJ NAJMOWICZ - sztrabaty RiCO - pokaz psów MONIKA - akrobacje w sieciach MACIEJ SOKOŁOWSKI - ekwilibrystyka na krzesłach ERNITA - hula-hoop JAGODA & MONIKA - trapez kołowy BAJKOWE POSTACIE - parada DENIS ILCHENKO - strongman ABSOLWENCI SZKOŁY W JULINKU - bungee DOMINIKA - antypody SILVA RIDERS - kula śmierci KLAUN RiCO - repryzy WSZYSCY ARTYŚCI - finał CYRK FANTAZJA Spektakl: Cyrk Fantazja - program 2021 WSZYSCY ARTYŚCI - parada artystów ŻANETA ADAMCZYK - szarfy WALDEK I PAWEŁ - groteska akrobatyczna JACEK - żonglerka ARTYSTKA - antypody ARTYSTKA - hula - hoop ŻANETA ADAMCZYK - lina pionowa WALDEK I PAWEŁ - akrobacje na batucie KLAUN SASZA - repryzy WSZYSCY ARTYŚCI - finał CYRK Wictoria Spektakl: Cyrk Wictoria - program 2021 WSZYSCY ARTYŚCI - parada artystów POKAZ ZWIERZĄT - hologramowych BARBARA & EMIL FORYŚ - transformacje ANGELIKA - szarfy MIHAIL DIMITROV - sztrabaty BARBARA & EMIL FORYŚ - pokaz psów border colie ROMAN TILKAVASHILI - żonglerka EKATERINA TILKAVASHILI - trapez kołowy ANGELIKA - trapez DUO ROBSON - ekwilibrystyka na wałkach MIHAIL DIMITROV - akrobacje w sześcianie KLAUN ROBCIO - repryzy WSZYSCY ARTYŚCI - finał CYRK korona Spektakl: Show jak z bajki WSZYSCY ARTYŚCI - parada artystów ALEX MICHAEL - skywalk MONGOLIAN GIRL - kobieta guma VLADIMIR OMELCHENKO - ekwilibrystyka na wałkach MATEUSZ & LUSESITA - persze SSNAKE - iluzja TOY STORY - western show SSNAKE - akrobacje w sieciach MATEUSZ - żonglerka MR CHAP - repryzy WSZYSCY ARTYŚCI - finał CYRK europa Spektakl: Fabryka Snów 2 WSZYSCY ARTYŚCI - parada artystów SEWERYN - balans ze szkłem MAKS - slinky DUO SZEIBE - latające talerze PABLO - iluzja MAKS - laserman DUO SZEIBE - pokaz psów SEWERYN - akrobacje sześcianem PABLO - pokaz baniek mydlanych KLAUN PABLITO - repryzy WSZYSCY ARTYŚCI - finał

  • Circo Medrano - Kraków 2015 | Portal cyrkowy KMC

    Co słychać w "Medrano"? KWIECIEŃ 2015 Odświeżony Circo Medrano - tak można podsumować polską odsłonę włoskiego cyrku w sezonie 2015. Dlaczego tak? Dowiecie się w dalszej części artykułu. ​ ​ ​ ​ ​ Na początku polskiej trasy, "Medrano" stacjonował w Krakowie. Tylko w tym mieście powieszono 300 plansz PCV, a na znakomitej większości słupów ogłoszeniowych znalazły się papierowe plakaty. Zainteresowanie występami było całkiem spore i jak twierdził cyrk, wszystko "wyszło na plus". I rzeczywiście - ludzie cały czas byli obecni przy kasie, oglądali też pasące się przed cyrkiem słonie. W roku 2015 cyrk z Włoch zaoferował aż trzy stoiska gastronomiczne - przywiózł ze sobą ogromny bufet, a oprócz tego jedzenie można było zakupić przy stolikach przed wejściem oraz w mniejszej przyczepie. Oprócz tego nad orkiestronem pojawił się nowy napis "Medrano", mogący przybierać dowolne barwy. Można rzec, że spektakl Circo Medrano w roku 2015 był jeszcze lepszy od poprzedniego - w roku 2014, z wyjątkiem kuli śmierci, był to cyrk bardzo klasyczny. W tym roku wielkimi krokami wkradła się nowoczesność, co widać w niektórych numerach i w tłach muzycznych. Fenomenalny jest występ brzuchomówcy - Kevin Huesca 2 miesiące ćwiczył bardzo długi monolog po polsku! Artysta znakomicie prowadzi swój skecz na arenie po polsku, zapraszając do zabawy uczestników z widowni. Jest dużo nowych numerów i praktycznie żaden się nie powtarza, bo w każdym z poprzedniego roku został zmieniony układ, tricki, czy muzyka. W roku 2015 "Medrano" jeszcze bardziej podkreślał to, że jest z Włoch, np. licznymi włoskimi utworami, np. "Volare" do którego występowała Stefany Hones na trapezie. Ale to nie koniec. Co prawda nie w Krakowie, ale w kolejnych miastach widzowie zobaczyli jeszcze więcej - pojawił się Klaun Vladi Rossi. Ponadto przyjechał włoski treser, który zaprezentuje na arenie kolejną tresurę - tygrysy. Dziękujemy polskim przedstawicielom Circo Medrano za gorące przyjęcie. Circo Medrano KRAKÓW 2015 kliknij i wejdź do galerii

  • Circus Manuel Weisheit - 2018 | Portal cyrkowy KMC

    Z wizytą w cyrku rodziny Weisheitów SIERPIEŃ 2018 9 sierpnia 2018 odwiedziliśmy niemiecki Circus Manuel Weisheit stacjonujący w górskiej miejscowości Titisee - Neustadt. Był to pierwszy spektakl ze wszystkich zaplanowanych w tym mieście. Zapraszamy do lektury naszych wrażeń. "Manuel Weisheit" to cyrk całkowicie rodzinny. Duża rodzina Weisheitów robi tu wszystko - od występów, przez obsługę gości po reklamę i budowę cyrku. Trzeba przyznać, że cyrk ma bardzo ładne materiały reklamowe. Ponadto na ulotkach widnieje informacja o 250-leciu cyrku europejskiego, a przy wejściu w kasie wisi banner informujący, że prawdziwy cyrk, to cyrk ze zwierzętami. Cyrkowe miasteczko nie jest takie małe, bowiem składa się z 4-masztowego namiotu, stajni dla zwierząt wraz z boksami i wybiegami oraz licznych przyczep i ciągników. O ile ciągniki są jeszcze nowszego typu, to same przyczepy, oprócz klasycznych campingów, są typowymi cyrkowymi wozami, spokojnie pamiętającymi XX wiek. Ale są bardzo dobrze zakonserwowane i na bieżąco malowane. Co ciekawe, pod namiotem jest prawdziwa perkusja. Gwoździem programu jest pokaz czterech tygrysów syberyjskich, które prezentuje jedyny artysta zatrudniony "z zewnątrz" - Sascha Prehn . Potężne koty są wspaniale wypielęgnowane, a ich futro jest po prostu piękne. Na arenie wykonują bardzo dużo różnych tricków od przeskoków, leżenia przez turlanie, skoki przez obręcz po stanięcie na tylnych łapach. Pokaz jest bardzo profesjonalny, zwierzęta są dobrze ułożone i słuchają się trenera, wystarczy, że ten wyda im słowną komendę. Naprawdę dobre, porządne show, które jednocześnie pokazuje świetną relację człowiek - zwierzę. Drugim najmocniejszym punktem programu są akrobacje napowietrzne na pierścieniach wykonywane przez czterech braci Weisheit . Od razu widać, że młodzi akrobaci zdobywali doświadczenie i umiejętności w rodzinnym cyrku, niemniej jest to numer o wysokiej trudności tricków, wymagający potężnej siły i rozbudowanych mięśni, umiejętności tych artystów są znacznie ponadprzeciętne. Świetnie zobaczyć coś takiego. Z ciekawszych numerów warto wymienić jeszcze sprężynę slinky wykonywaną przez Janette Weisheit , który wcale nie jest kiczowatym numerem, a pokazem umiejętności opanowania własnego ciała jak i kostiumu. Uwagę przykuwa także kobieta - guma, czyli Josephine Weisheit. Pokaz zawiera wiele typowych tricków dla tego numeru, a jednocześnie miło się to ogląda. Również hand to hand w wykonaniu Kevina i Davida Weisheitów to dobry pokaz, pokaz siły i precyzji. Również tutaj widać naukę w warunkach domowych, może numer nie jest tak dobry jak chociażby Duetu Focus, ale jak najbardziej nadaje się na arenę takiego cyrku. Oprócz tygrysów nie mogło oczywiście zabraknąć pokazów innych zwierząt. Były kuce, tresura duży i mały (Dominik Weisheit ) oraz wesoły pokaz kaczek - Klaun Dave. Ptaki naprawdę dużo umiały - wchodziły i wychodziły z przyczepki, biegały dookoła areny, zjeżdżały ze zjeżdżalni i przechodziły pod płotkami. Numery dobre, aczkolwiek przeciętne, wymagające jeszcze wiele pracy to szarfy (Jaqueline Quaiser & Jessy Weisheit ) i trapez kołowy. Hula-hoop prezentowany przez Jaqueline Quaiser to dobry występ, bez fajerwerków, ale przystępny dla widza. Natomiast jego oprawa jest co najmniej nietrafiona, ponieważ jest utrzymana w stylu orientalnym, z pochodniami i połykaczami ognia i choć brzmi to całkiem dobrze, to na żywo wygląda gorzej dla wprawnego oka. Tutaj aż się prosi o uwspółcześnienie tego numeru, jakiś rockowy lub popowy podkład i strój typu jeansy. W zasadzie najsłabszym numerem była żonglerka prezentowana przez braci Dominika i Jessy Weisheita . Widać, że chłopcy dopiero uczą się tego numeru, na arenę co chwila spadają kółka i maczugi, numer jest krótki, zaraz po nim ci sami artyści przechodzą do groteski akrobatycznej, która wychodzi im już znacznie lepiej i sprawia, że schodzą z areny z oklaskami. Nie sposób zapomnieć o klaunie. Tutaj to Dave . Ma naprawdę piękny frak i dość znane repryzy. Pięknie otwiera programu i bawi widzów, ale tylko w pierwszej części programu, w drugiej nie pojawia się w ogóle. Program wraz z 10 - 15 - minutową przerwą trwa godzinę i 45 minut. Nie ma parady pożegnalnej. W trakcie przerwy widzowie mają możliwość zwiedzenia cyrkowego zwierzyńca za 2 euro, a w ramach wejścia każdy może samodzielnie nakarmić kostką mięsa wielkie tygrysy. Na tyłach cyrku widzowie mogą zobaczyć także małego, białego lwa, kuce, konia, lamy i oczywiście kaczki. Przejażdżka kucykiem to również koszt 2 euro. Za co wyróżnić należy ten cyrk? Za może stary, ale zadbany tabor, za piękne materiały reklamowe, za 100 - procentową muzykę cyrkową, za klimat pod namiotem, który stwarzają trociny wysypane na arenie, dymiarka, punktak, nowoczesne LEDy, podświetlane bandy i przede wszystkim - za rodzinę! Widać, że rodzina Weisheit podróżuje razem, bo chce, a nie musi. Jej członkowie są wszechstronnie uzdolnieni i nawet jeżeli czasem nie są w czymś perfekcyjni, to widać, że sezon spędzają na występach i licznych, licznych próbach. Jest wiele lepszych cyrków od "Manuel Weisheit" i spokojnie takimi cyrkami są "Korona", "Arena", "Zalewski", ale warto odwiedzić i ten niemiecki cyrk, gdyż zna on swoje miejsce, nie wjeżdża do wielkich miast w Niemczech, prezentuje uczciwy program w przyjaznej atmosferze, czuć po prostu w nim cyrkowego ducha i cyrkową tradycję, i oby takich miejsc nigdy nie zabrakło. Circus Manuel Weisheit TITISEE - NEUSTADT kliknij i wejdź do galerii

  • Cyrk Zalewski - Kraków 2012 | Portal cyrkowy KMC

    Wspaniała zabawa pod namiotem Cyrku Zalewski KWIECIEŃ 2012 W sobotnie i niedzielne popołudnie (ostatni weekend kwietnia 2012 - długi weekend) mieszkańcy Krakowa mieli możliwość zobaczenia jubileuszowego spektaklu przygotowanego przez Cyrk Zalewski. Krakowianie licznie przybyli pod namiot ustawiony przy ulicy Focha, w którym panowała bezcenna atmosfera. Wysoka temperatura i bezchmurne niebo sprawiły, że sektory na wszystkich czterech spektaklach były zapełnione, mimo tego, że tydzień wcześniej, dokładnie w tym samym miejscu swoje spektakle wystawił Cyrk Arlekin. Sądząc po opiniach widzów zostawianych na oficjalnym profilu cyrku na Facebooku, spektakl bardzo się podobał krakowianom. Podczas przerw do przejażdżek na wielbłądach ustawiały się długie kolejki, a wizytę w cyrku można było połączyć z wypoczynkiem na Błoniach znajdujących się po przeciwnej stronie ulicy. Wszystko to sprawiało, że pod namiotem panowała niesamowita atmosfera, a widzowie nagradzali gromkimi brawami każdego artystę. Warto również wspomnieć o bardzo dobrej reklamie. Plakaty reklamujące widowisko zostały powieszone wzdłuż wszystkich głównych ulic miasta, a kupony pojawiły się w sklepach na niemal dwa tygodnie przed występami. Kilka dni później spektakl "Zalewskiego" mogli zobaczyć m.in. mieszkańcy Gorlic i Rzeszowa. Widowiska tego cyrku w stolicy województwa podkarpackiego cieszyły się równie dużą popularnością jak w Krakowie mimo, że mieliśmy tu do czynienia z identyczną sytuacją jak w stolicy województwa małopolskiego, bowiem tydzień wcześniej swoje spektakle wystawiał w tym mieście Cyrk Arlekin. Cyrk Zalewski KRAKÓW 2012 kliknij i wejdź do galerii

bottom of page